Jedyna nadzieja: wróćmy do jego korzeni.
Najlepszą rzeczą, jaka kiedykolwiek przytrafiła się marketingowi w mediach społecznościowych, byli Rosjanie zhakowani podczas wyborów Donala Trumpa w USA w 2016 roku. Dlaczego? Ponieważ ujawniło to, co wielu z marketingu w mediach społecznościowych wiedziało od dawna: że platformy mediów społecznościowych to żart, ich wyceny opierają się na wyimaginowanych użytkownikach, a ich uczciwość leży gdzieś pomiędzy Lucyferem a facetem, który zjada ludzi twarze w filmach.
Konsultantom marketingowym, takim jak ja, coraz trudniej było polecać istniejące platformy społecznościowe, takie jak Facebook, Twitter i Instagram, ponieważ - szczerze mówiąc - wielu z nas nie ufa ankietom.
A dlaczego powinniśmy? Facebook tego nie robi.
To jest z zgłoszenia SEC przez Facebooka w 2017 r. (Moja waga):
Dane dotyczące naszych głównych celów, które obejmują naszych dziennych aktywnych użytkowników (DAU), miesięcznych aktywnych użytkowników (MAU) i średnie przychody na Użytkownik (ARPU) jest obliczany na podstawie wewnętrznych danych firmy na podstawie aktywności na kontach użytkowników. Chociaż liczby te są oparte na tym, co uważamy za rozsądne szacunki naszej bazy użytkowników dla odpowiedniego okresu pomiarowego, istnieją nieodłączne wyzwania związane z mierzeniem wykorzystania naszych produktów w dużych populacjach internetowych i mobilnych na całym świecie.
Największa firma przetwarzająca dane na świecie twierdzi, że tak naprawdę nie wie, czy jej liczby są dokładne. Dyskrecja? Który marketer chce po tym oszacować wyniki?
Pogarsza się. Moja waga:
W IV kwartale 2017 r szacujemy, że zduplikowane konta mogły stanowić około 10% naszych jednostek MAU na świecie. Uważamy, że odsetek zduplikowanych kont jest znacznie wyższy na rynkach wschodzących, takich jak Indie, Indonezja i Filipiny, w porównaniu z rynkami bardziej rozwiniętymi. Szacujemy, że w czwartym kwartale 2017 r. Fałszywe konta mogły stanowić około 3-4% naszych światowych MAU.
Pozwól mu się zatopić. Facebook przyznaje, że „około” 10% jego miesięcznych aktywnych użytkowników to podróbki. Co ciekawe, nie wspominają, jaki procent ich codziennych aktywnych użytkowników to fałszywi.
I to jest problem z mediami społecznościowymi. Nie wiesz już, co jest prawdziwe, a co fałszywe.
Media społecznościowe od jakiegoś czasu nie są prawdziwe.
Jako marketerzy i reklamodawcy jesteśmy dumni z dokładności. W dawnych czasach marketingu i reklamy zajmowaliśmy się liczbą programów telewizyjnych, czytelnictwem dla kampanii prasowych i sukcesem dostarczania przesyłek reklamowych.
We wszystkich przypadkach dzisiejsze platformy zostały gruntownie zmienione. Wiedziałeś z rozsądną pewnością, że publiczność jest na jakimś konkretnym medium lub kanale, ponieważ zazwyczaj gdzieś była przepustowość dla liczb.
Tradycyjne media, takie jak radio, telewizja i prasa, istniały wystarczająco długo, aby istniały tysiące studiów przypadku, można było badać sukcesy lub niepowodzenia poszczególnych kampanii. Ponieważ te media były częścią publicznego rejestru, łatwo było pracować wstecz, aby zobaczyć, jaka mieszanka mediów i budżetu zadziałała, a co nie.
Jako branża byliśmy w stanie szybko ustalić punkty odniesienia sukcesu - nie tylko na podstawie naszych osobistych doświadczeń - ale także na podstawie zbiorowych doświadczeń z bardzo jasnymi strategiami, które każdy może przeanalizować.
Wszystko wyszło przez okno dzięki mediom społecznościowym.
Numery na Facebooku, Twitterze i Instagramie zawsze były żartem.
W przeszłości wycena firmy opierała się na przychodach, majątku oraz kapitale ludzkim i wynikach.
Wszystko się zmieniło, gdy ktoś wymyślił pojęcie „codziennych aktywnych użytkowników”.
Wyścig o użytkowników stał się siłą napędową platform mediów społecznościowych w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie widzieliśmy. Teraz obsesja na punkcie wzrostu liczby użytkowników otworzyła drzwi do reklam i oszustw marketingowych na skalę, która wcześniej nie była możliwa.
Powiedzmy sobie jasno: każda platforma, która pozwala ludziom tworzyć tysiące fałszywych profili, aby inni mogli kupować polubienia, obserwujących, retweety lub udostępnienia, jest toksyczna zarówno dla reklamodawców, jak i dla marek.
Teraz rozumiem, że słowo „zezwalać” robi dużo pracy w tym zdaniu, więc pozwól mi trochę rozwinąć, co mam na myśli.
Nie wydaje mi się, żebym miał wiele argumentów, kiedy mówię, że niezależnie od tego, co o nich myślę, platformy mediów społecznościowych odnoszące największe sukcesy na świecie to także jedne z najbardziej zaawansowanych firm technologicznych na świecie. Mają - prawdopodobnie - jedne z najlepszych AI w okolicy, ponieważ ich cały model biznesowy polega na możliwości zmiażdżenia liczb, faktów i ukrycia fragmentów danych miliony razy na sekundę.
Są to również ogromne firmy, z armią prawników i buldogów zajmujących się prawami własności intelektualnej, którzy czekają, aby chronić swoją markę przed wszelkimi wrogimi siłami zewnętrznymi.
Więc wyjaśnij mi, jak to się dzieje, że nawet po wszystkim, co widzieliśmy w wiadomościach, ludzie nadal mogą kupować polubienia na Facebooku, obserwujących na Twitterze lub Instagramie?
Powód: to zawsze było oszustwo. Skontaktowaliśmy się ze wszystkimi innymi.
Jeśli Twoja firma ceni liczbę użytkowników i aktywność tych użytkowników na platformie, to co Cię obchodzi, czy są fałszywi, czy nie? Gdybyś to zrobił, zatrudniłbyś armadę księgowych, aby zapewnić integralność bazy użytkowników. Nie sądzę, żeby kiedykolwiek to zrobili i nigdy nie będą.
Platformy społecznościowe stosują swój podatek.
Początkowo platformy społecznościowe, takie jak Facebook i Twitter, przyciągały marki i firmy na swoje platformy obietnicami bezpłatnego marketingu i reklamy. Możliwość szybkiego powiększenia grona fanów i późniejszej bazy bez konieczności zatrudniania takich marketingowców jak ja. Po co marnować czas na zatrudnianie fachowca, skoro możesz to wszystko zrobić za darmo?
Na początku byłem tego zwolennikiem. Myślałem, że marketing i reklama są często czymś, na co mogą sobie pozwolić tylko duże firmy, a marketing małych firm został w tyle. Marketing w mediach społecznościowych umożliwił konkurowanie online nawet mamie i sklepowi pop.
Tak wiele firm poświęciło niezliczone godziny i tysiące dolarów na rozwój zasobów ludzkich w Internecie.
Po zwabieniu ich w ich miodową pułapkę, firmy w mediach społecznościowych przetrzymywały kibiców i fanów jako zakładników. Za dostęp do bazy użytkowników, którą zbudowałeś i kultywowałeś, trzeba było zapłacić.
Nagle liczby straciły sens. Za awansowanie lub zwiększanie pozycji trzeba było zapłacić, gdy wcześniej było to bezpłatne. Skutek był katastrofalny dla wielu firm. Zwroty z inwestycji nie sumowały się, ale przy tak dużej liczbie klientów korzystających z tych platform nie mieli innego wyjścia, jak tylko próbować uzyskać dla nich taką wartość, jaką mogli.
Przejście na takie kampanie otworzyło również kasy Pandory na dalsze nadużycia. Przychody najwyraźniej doprowadziły do tego, że platformy społecznościowe nadal patrzyły w drugą stronę na fałszywe profile i boty mediów społecznościowych, ponieważ prowadziły sprzedaż reklam. Dane osobowe były gromadzone i przetwarzane w sposób, którego użytkownicy nie mogli zrozumieć i których nie zaakceptowali.
Najczęściej robił coś w marketingu, którego nie jestem pewien, czy uda nam się odzyskać. W przypadku wielu firm zajmujących się marketingiem cyfrowym i agencji marketingowych zmusiło to nas do zamknięcia pomocy Kool ze wszystkimi innymi. Ludzi, którzy powinni wiedzieć lepiej, dublowano marketing w mediach społecznościowych dla naszych klientów, kiedy wiedzieliśmy - dla większości z nich - to niepotrzebne.
Po tym agencje marketingowe i reklamowe stały się współwinne.
Jak powiedziałem wcześniej, agencje marketingowe i reklamowe oraz konsultanci muszą mieć obsesję na punkcie dokładności. Chcemy, aby nasi klienci mieli możliwie najlepszy zwrot z inwestycji.
Podobnie jak profesjonaliści w każdej branży, jesteśmy samolubni.
Jednym z moich ulubionych przykładów tego, jak ludzie, którzy wiedzieliby lepiej, powiedzieliby coś za pieniądze, są agenci nieruchomości.
Czy kiedykolwiek słyszałeś, jak agent nieruchomości powiedział Ci, że to zły moment na zakup domu? Przez wszystkie moje dni nigdy nie czytałem artykułu agenta nieruchomości, który mówi, że ludzie powinni zatrzymać się przy zakupie. Ceny domów rosną? Dobry czas na zakup; zarabiasz od razu! Ceny domów spadną? To rynek kupujących! Zamknij teraz swoje oszczędności!
Specjaliści od marketingu i reklamy zrobili coś podobnego z marketingiem w mediach społecznościowych.
Widzieliśmy wzrost popularności platform i nie chcieliśmy dać się złapać w trudną. Za nimi płonął ogień, a klienci często domagali się, abyśmy im pomogli. Więc nawet jeśli Facebook i Twitter były w większości niesprowokowane i nie miały o nich żadnych konkretnych studiów przypadków - wiele firm mówiło swoim klientom, aby rzucali pieniądze w czarną dziurę w mediach społecznościowych.
Jaki był rezultat? Większość kampanii w mediach społecznościowych to katastrofy. Znam tylko ułamek firm, które nadal traktują poważnie media społecznościowe w porównaniu do stawek, które firmy notowały w przypadku tradycyjnej reklamy, a nawet SEO i innych niż społecznościowe reklamy cyfrowe.
Widzisz to w ustawieniu. Kiedy marketerzy cyfrowi mówią o mediach społecznościowych, mówią o „zasięgu”, „ekspozycji”, „obecności”, „uwadze”. To hasło oznaczające „wyrzuć swoje pieniądze”. Poszukaj online skuteczności mediów społecznościowych, a znajdziesz wyniki wypełnione SEO i mediami marketingowymi w mediach społecznościowych, które chwalą platformy i strategie.
Prawdziwi marketerzy mówią o ROI. Wpływ na sprzedaż i wpływ na generowanie leadów. Nie możesz zapłacić czynszu na podstawie informacji o marce. Mówię to jako ktoś, kto buduje marki dla stylu życia.
I nie tylko ja to mówię. Jedna z największych marek na świecie, Proctor & Gamble, zmniejszyła swój budżet reklamowy i odeszła od wielu agencji z powodu reklam cyfrowych i oszustw marketingowych.
Udostępnianie społecznościowe zostało zautomatyzowane na śmierć:
Według Buzzsumo średni zasób społeczny na mieszkańca wynosił Artykuł spadł o 50 procent w 2017 w porównaniu z 2015. Ich dane pokazują również, jak szybko większość popularnych tematów zostaje nasycona artykułami, co prowadzi do tego, że tylko stosunkowo niewielu zwycięzców uzyskuje większość udostępnień społeczności i hiperłączy.
Inny stwierdził, że boty automatyzują prawie dwie trzecie - 66% - wszystkich linków HTML wysyłanych na Twitterze.
I znowu, gdyby platformy mediów społecznościowych naprawdę ceniły ich doświadczenie użytkownika i były zainteresowane byciem społecznym, zakazałyby takich praktyk wiele lat temu. Nigdy więcej automatyzacji społecznej. Jeśli chcesz nawiązać kontakt ze swoimi fanami i obserwatorami, musisz być przy nich. Musisz być na żywo, być online i być gotowy do połączenia.
Jednak boty są dobre dla biznesu. Zwiększają swoje codzienne aktywne konta użytkowników; sprawiają, że ich platformy wyglądają na bardziej popularne niż w rzeczywistości. Boty wysyłają treści, boty lubią treści, boty udostępniają treści, boty śledzą ludzi, boty wysyłają wiadomości do ludzi - to nie ma końca.
Boty odpowiadają za niecne 52% ruchu internetowego w 2017 roku. Oczekuje się, że liczba ta wzrośnie jeszcze bardziej, ponieważ media społecznościowe pozostają wyścigiem zbrojeń. Pośrodku tego wszystkiego są firmy, które uważają, że ich wskaźniki marketingu cyfrowego mają znaczenie.
Twój influencer nie jest tak wpływowy.
Jestem zwolennikiem influencer marketingu, ponieważ uważam, że jest to naturalne rozszerzenie marketingu marketingowego. Ludzie będą kupować od osób, którym ufają, i przyjmą sugestie od osób, które lubią.
Jednak wraz ze wzrostem liczby influencerów online sprawy przybrały surrealistyczny charakter.
Po pierwsze, wielu fanów i zwolenników influencerów mediów społecznościowych jest tak samo fałszywych, jak wszystko inne. Boty w mediach społecznościowych podążają za celebrytami jako sposób na spamowanie ich stron i / lub jako sposób na pobranie listy osób w celu późniejszego spamowania treścią.
Po drugie, jako marketerzy i reklamodawcy musimy być zainteresowani dokładnością. Ale możliwość weryfikacji bazy fanów jest prawie niemożliwa w ramach platform. Musisz przejść do aplikacji innych firm, aby spróbować uzyskać rzeczywiste zrozumienie zasadności. Co więcej, jesteś nawet łaskawy od stron trzecich, aby dostarczyć Ci dokładne dane. Jeśli Instagram zdecyduje się zamknąć API dla tych aplikacji, nie masz pojęcia, jak popularny jest Twój influencer.
Przyszłość mediów społecznościowych: żywa, bezpośrednia i przejrzysta.
Sposób rozwiązania problemu mediów społecznościowych, z którym mamy dziś do czynienia, jest prosty: media społecznościowe były doskonałe, jeśli chodzi o społecznościowe i osobiste. Konieczny jest powrót do podstaw.
Koniec z automatyzacją
Jeśli nie masz czasu, energii lub zainteresowania, aby ANGAŻOWAĆ się z ludźmi, media społecznościowe nie są dla Ciebie. Co więcej, nie interesujesz się mediami społecznościowymi.
Automatyzacja musi się zatrzymać. Kropka. Wróćmy do bardziej naturalnego zaangażowania między markami, firmami, klientami i potencjalnymi klientami. Interakcja międzyludzka to najpotężniejszy czynnik wpływający na przychody i sprzedaż, tak jak jest to najlepsze obliczenie rzeczywistej wartości platformy.
Widzieć i być widzianym
Wykorzystanie wideo na żywo do ustalenia autentyczności w epoce, w której wszystko jest anonimowe, będzie dominującym motorem zmian przez następne pięć lat. Zamiast chować się za memami i wyselekcjonowanymi treściami, firmy powinny wykorzystywać wpływowe osoby i ich pracowników do promowania swoich marek. Ponownie poznaj podstawy: komunikacja jeden do jednego lub jeden do wielu.
Bunt inwestorów
Naprawdę myślę, że większość firm w mediach społecznościowych oszukiwała książki, jeśli chodzi o bazę użytkowników, aktywność i popularność. Nadszedł czas, aby inwestorzy zażądali weryfikacji danych przez osoby trzecie, zanim cały dom kart spadnie na głowy ludzi.
Jestem konsultantem ds. Marketingu. Lubię korzystać z mediów społecznościowych. Pozwala mi to na utrzymywanie kontaktu z ludźmi i markami, którymi jestem najbardziej zainteresowany na świecie. Ale sednem tego jest błąd - błąd w macierzy - który należy posortować.
Istnieje bańka, a jej sercem są firmy w mediach społecznościowych, które zezwalają na fałszywe profile i anonimowych użytkowników.
[ff id="5"]